Narty wiosną? Sprawdź Kasprowy Wierch!
Marzec i kwiecień na Kasprowym Wierchu to czas pod każdym względem wyjątkowy. Podczas gdy u stóp Tatr nieśmiało budzi się wiosna, w górach panuje typowo zimowa sceneria. Miłośnicy szusowania ciągle mogą cieszyć się doskonale przygotowanymi trasami, korzystając przy okazji z coraz dłuższego dnia. Tym bardziej, że Kasprowy to jedyny ośrodek w Polsce, w którym narciarstwo jest możliwe w sezonie wiosennym. Pokrywa śnieżna na trasach utrzymuje się zazwyczaj przez cały marzec i kwiecień, a zakończenie sezonu narciarskiego ma miejsce w pierwszy weekend majowy. Podczas gdy tatrzańskie hale, łąki i polany pokrywają się dywanem krokusów, fani białego szaleństwa cały czas korzystają z uroków tutejszej zimy. To pora roku pełna kontrastów, a zarazem jeden z najpiękniejszych momentów w tatrzańskiej przyrodzie.
Rok 1947 – skocznia narciarska na Kasprowym
To równocześnie czas, który pod względem pogodowym potrafi zaoferować nam sporo niespodzianek. Nie ma chyba osoby, która nie znałaby powiedzeń „w marcu jak w garncu” czy „kwiecień plecień, bo przeplata: trochę zimy, trochę lata”. Te niespodzianki mają miejsce w przyrodzie niezależnie od zmian klimatu i zdarzają się w Tatrach od wielu lat. Warto w tym miejscu przypomnieć zimę z 1947 roku, kiedy w Zakopanem wcale nie było śniegu. Tymczasem miasto przygotowywało się wówczas do Memoriału Bronisława Czecha, który wyjątkowo miał się odbyć w kwietniu. W pierwszej kolejności organizatorzy zaczęli gorączkowo poszukiwać miejsca, w którym zawody mogłyby się odbyć. W Zakopanem było już typowo wiosennie i na Wielkiej Krokwi nie było takiej możliwości. Dlatego ze względu na piękną zimę w wyższych partiach Tatr, zdecydowano o budowie skoczni terenowej na Kasprowym Wierchu. Jej próg w całości wykonany był ze śniegu, a rozbieg zaczynał się tuż obok słynnego dzwonu na szczycie i schodził na stronę Doliny Goryczkowej. W tym jednym sezonie była to najwyżej zlokalizowana skocznia narciarska w Polsce. Zwycięzcą zawodów został wtedy Jan Kula, skacząc na odległość 36 i 37 metrów. Kula nazywany był „cudownym dzieckiem” polskich skoków, ponieważ jego talent sportowy objawił się wyjątkowo wcześnie. W 1939 roku wziął udział w mistrzostwach świata, mając wtedy zaledwie 17 lat.
Kalendarzowa wiosna – zimowe zagrożenia
Mimo upływu wielu lat od powyższej historii, warunki w wyższych partiach Tatr pozostają w marcu i kwietniu typowo zimowe. Stanowią one raj dla narciarzy, ale nie możemy zapominać, że dla turysty wybierającego się na szlak mogą one stanowić nie lada wyzwanie, a nawet niebezpieczeństwo. Przekonał się o tym pewien 50-letni turysta, który w kwietniu ubiegłego roku wybrał się na wycieczkę ze schroniska na Hali Kondratowej w rejon grani w kierunku Kasprowego. 18 kwietnia rano Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe przyjęło zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny. Tego samego dnia jego wołanie o pomoc usłyszał inny turysta znajdujący się na Suchej Przełęczy pod Kasprowym. Wołanie dobiegało z Doliny Cichej po słowackiej stronie. Ratownicy z dyżurki TOPR na Kasprowym Wierchu zlokalizowali 50-latka około 300 metrów poniżej grani na południowym zboczu Beskidu. Turysta próbował samodzielnie wydostać się z powrotem na szlak, ale ze względu na ogromną pokrywę śnieżną całkowicie opadł z sił. To nie jedyne zdarzenie pokazujące realne warunki panujące w Tatrach w pierwszych tygodniach kalendarzowej wiosny. 30 kwietnia zeszłego roku para turystów wjechała kolejką na Kasprowy, a następnie wybrała się na wycieczkę w kierunku Przełęczy Pod Kopą Kondracką. Tam zabłądziła, a następnie utknęła w głębokim śniegu. Ratownicy odnaleźli poszkodowanych w masywie Goryczkowej Czuby, skąd turyści zostali zabrani śmigłowcem TOPR. Obie sytuacje pokazują, że bez fachowej pomocy wspomniani turyści mogliby wpaść w prawdziwe tarapaty. Uświadamiają również, że wiele osób wybiera się w góry, nie zdając sobie sprawy z realnych zagrożeń.
Ratownicy TOPR na Kasprowym: sanki i drony do zadań specjalnych
Aby reagować na czas i zawsze być w gotowości, w strategicznych miejscach Tatr znajdują się dyżurki TOPR. Również na Kasprowym Wierchu, gdzie ratownicy pilnują bezpieczeństwa turystów i narciarzy przez cały sezon zimowy. Tak jest do czasu jego zakończenia czyli do pierwszego weekendu majowego, po którym następuje posezonowy przestój i przegląd Kolei Linowej Kasprowy Wierch. Przerwa w kursowaniu kolejki spowodowana jest oczywiście pracami technicznymi i jej przygotowaniem do sezonu letniego. Kilkuosobowa grupa ratowników obecna jest na Kasprowym codziennie, w godzinach pracy wyciągu Goryczkowego i Gąsienicowego, aby w każdej chwili udzielić niezbędnej pomocy. Do dyspozycji ratowników pozostaje również tzw. akia czyli specjalne sanki, przeznaczone do transportu narciarzy z urazami. Pierwowzorem tych sanek był tzw. tobogan, wymyślony i używany przez rdzennych mieszkańców Grenlandii, którzy zupełnie nieświadomie przyczynili się do rozwoju ratownictwa zimowego na całym świecie. Akia to całkiem po prostu zmodernizowany tobogan, który swoim opływowym kształtem nieco przypomina kajak. Sanki posiadają nisko osadzony środek ciężkości, który gwarantuje dużą stabilność jazdy, zapewniając równocześnie szybki ślizg i bezpieczeństwo. Akia używana przez TOPR-t6owców posiada także dyszle z przodu i z tyłu, dzięki czemu poszkodowaną osobę może transportować dwóch ratowników. Oczywiście w przypadku poważniejszych wypadków, na miejsce przylatuje śmigłowiec TOPR.
Kasprowy Wierch jest również miejscem, w którym ratownicy TOPR testują możliwości dronów ratujących podczas akcji ludzkie życie. To jedyne drony, które można wykorzystywać na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Te nowoczesne urządzenia sprofilowane są pod konkretne potrzeby, np. mają w wyposażeniu czujnik termowizyjny, który pomaga zlokalizować osoby wymagające pomocy np. po zapadnięciu zmroku. Zasięg drona do zadań specjalnych może wynosić nawet kilka kilometrów i potrafi on dotrzeć do poszkodowanych w trudno dostępnym terenie w błyskawicznym tempie. O znaczeniu tych nowoczesnych urządzeń we współczesnym ratownictwie górskim przekonał się 25 grudnia turysta, który idąc od Przełęczy Pod Kopą Kondracką w stronę Kasprowego został porwany przez lawinę schodzącą do Doliny Cichej po słowackiej stronie. Mężczyzna został zlokalizowany właśnie przy użyciu drona. Zimą 2021 roku podobny dron dostarczył koce termiczne oraz pakiety grzewcze do rąk i stóp kilku młodym turystom, którzy w fatalnych warunkach pogodowych w śnieżną noc stracili orientację w terenie w rejonie Kopy Kondrackiej. Pamiętajmy jednak, że poza nowoczesnym sprzętem kluczowym elementem ratownictwa górskiego jest odwaga oraz doświadczenie TOPR-owców. To ratownicy idący na akcję niemal za każdym razem podejmują ryzyko, w którym narażają własne zdrowie i życie. Pamiętajmy, że lekceważąc zasady bezpieczeństwa w Tatrach narażamy nie tylko samych siebie, ale również tych, którzy przyjdą nam z pomocą.
Puchar PKL – wiosenne zawody
Każdej wiosny na Kasprowym odbywają się prestiżowe zawody. Najważniejsze z nich to bez wątpienia Puchar PKL w Narciarstwie Alpejskim, który w tym roku odbędzie się 1 kwietnia. Będzie to 76. edycja tych kultowych zawodów, których rodowód sięga roku 1945. W Pucharze wystartować może każdy pełnoletni uczestnik, który wcześniej zgłosi swój udział. Bez wątpienia na popularność tego cyklicznego wydarzenia wpływa właśnie jego otwarty charakter; w Pucharze mogą brać udział nie tylko pracownicy PKL i członkowie ich rodzin, ale również osoby z zewnątrz. Dodatkowo uczestnicy rywalizują w różnych grupach wiekowych i mogą nimi być nie tylko amatorzy, ale również dawni zawodnicy po zakończeniu kariery sportowej. Narciarzy przyciąga na Kasprowy nie tylko wyjątkowa atmosfera, ale również fantastyczne warunki na trasie w Kotle Gąsienicowym. Warto jednak wspomnieć, że podczas pierwszych edycji Puchar PKL rozgrywał się na nartostradzie prowadzącej do Kuźnic. Dopiero później został przeniesiony na trasę slalomową w Dolinie Gąsienicowej. Zmianie uległa również formuła i pojawiło się więcej kategorii dla uczestników, którzy na początku rywalizowali wspólnie, bez podziału na zawodowców i amatorów. Jednak jedno się nie zmieniło. Niesamowity klimat Pucharu, który w każdym kolejnym sezonie gromadzi na Kasprowym miłośników sportów zimowych. Co ważne, zawody prowadzone są z zachowaniem szacunku dla otaczającej przyrody.
Skrzydlate gody w rejonie Kasprowego
Mimo, że w pierwszej połowie marca Tatry przeżyły kolejny atak zimy, wiele tatrzańskich zwierząt rozpoczyna obecnie swoją wzmożoną aktywność. Przedwiośnie i coraz dłuższy dzień wyczuwają m.in. ptaki. Gatunkami szczególnie wrażliwymi na obecność człowieka w najwyższych polskich górach są głuszce i cietrzewie, które na przełomie lutego i marca rozpoczynają swoje gody czyli tzw. toki. Tatrzański Park Narodowy dla zapewnienia dobrostanu tych wyjątkowo rzadkich, płochliwych i pięknych ptaków zamknął pod koniec lutego kilka szlaków pieszych i skiturowych w okolicy Doliny Chochołowskiej. Ale ostoja cietrzewia znajduje się także w rejonie zielonego szlaku prowadzącego od Kasprowego przez Myślenickie Turnie do Kuźnic, o czym informuje na szczycie specjalna tabliczka tuż obok Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego. To dlatego całkowicie zakazane są wędrówki poza szlakami, jak również jazda poza wyznaczonymi trasami. Apelujemy w tym miejscu do każdego turysty wybierającego się w Tatry – począwszy od turystów pieszych, poprzez skiturowców, snowboardzistów i miłośników narciarstwa zjazdowego, a skończywszy na freestyle’owcach. Wprowadzenie zakazów było konieczne ze względu na możliwość wypłoszenia tokujących ptaków. Wspomniane gody głuszców i cietrzewi odbywają się zazwyczaj rankami, powyżej górnej granicy lasu czyli na terenach szczególnie atrakcyjnych pod względem zjazdowym. Tymczasem obecność ludzi w rejonie tokowiska może sprawić, że ptaki te już nigdy nie powrócą w to samo miejsce. Oba gatunki wspomnianych kuraków zaliczają się do zwierząt szczególnie zagrożonych obecnością człowieka. Liczba głuszców i cietrzewi systematycznie maleje, nie tylko w Tatrach, ale na terenie całej Polski. W Tatrach te wyjątkowe kuraki znalazły się na granicy wymarcia. Dla przykładu, na terenie TPN żyje obecnie jedynie 40 cietrzewi. Nieprzypadkowo wybierają one na swoje siedliska tereny trudno dostępne dla człowieka; głównie obszary leśne z dominacją świerka w drzewostanie i borówki w runie leśnym. Wiosną szukają miejsc stanowiących idealny kamuflaż dla gniazda, a w zimie spędzają większość czasu w jamkach śnieżnych, które samodzielnie wykopują. Spłoszenie ptaka przez turystę poza szlakiem lub narciarza poza trasą, naraża go na utratę cennych zapasów energii w chłodne dni, co może zagrozić przetrwaniu osobnika.
Warto jednak wspomnieć o niecodziennym wydarzeniu, jakie miało miejsce w maju 2001 roku. Na Myślenickich Turniach obok pośredniej stacji kolejki pojawiła się wówczas młoda samiczka głuszca, która stroszyła pióra i wykonywała dziwne ruchy wyraźnie zachęcając do kontaktu pracowników PKL. Jak widać, zdarzają się odosobnione przypadki, w których młode głuszyce zatracają swój naturalny strach przed człowiekiem. To prawdopodobnie efekt instynktu rozrodczego u niedoświadczonych kur.
Pamiętajmy również o tym, by w okresie od początku marca do końca listopada nie wędrować po Tatrach po zmroku. Oczywiście poza kwestiami związanymi z ochroną przyrody i dobrostanem żyjących tutaj zwierząt, każda decyzja TPN-u podyktowana jest również troską o bezpieczeństwo turystów. Po ostatnich, obfitych opadach śniegu mamy w Tatrach znaczny, 3 stopień zagrożenia lawinowego, który wymaga szczególnej ostrożności, odpowiedniego sprzętu i doświadczenia, jak również umiejętności oceny lokalnych zagrożeń w terenie.